Las to mój azyl. To tam w tym magicznym miejscu odpoczywam, relaksuję się. Żartuję sobie, że wietrzę swój mózg. Właśnie to zrobiłam kilka dni temu. Na leśnym "stoliku" postawiłam moją ulubioną kawę w mojej ulubionej filiżance. Popijałam ją, idąc leśną dróżką. Napawałam się w pełni już wiosennym lasem. W konarach drzew trelowały ptaki. Na chwile przystawałam, aby wsłuchać w te dźwięki.