No i nie pomogły czerwone korale. Chociaż byłam pełna nadziei, to gdzieś z tyłu głowy miałam, że wygra właśnie Nawrocki. no cóż trzeba pogodzić się z rzeczywistością i robić nadal swoje, a więc tańczyć, odwiedzać las, maszerować, czytać fajne książki, fotografować. Pogratulowałam zwycięzcy i jego wyborcom i życzyłam dobrej współpracy z rządem dla dobra nas wszystkich i naszej pięknej ojczyzny.
A ja nie pogodziłam się i nie będzie to mój prezydent, jak i poprzedni nie był.
OdpowiedzUsuńNajgorsze, że na tych politycznych walkach wszyscy cierpimy, ale trudno, damy radę!
Róbmy swoje!
Asiu mój też nie.
UsuńDokładnie tak, trzeba po prostu robić swoje. Nic innego nie pozostaje.
OdpowiedzUsuńNawet dla dobra samego siebie. Nie ma co się obrażać na rzeczywistość i pielęgnować w sobie złe emocje.
UsuńAle jak mu pogratulowałaś? Napisałaś gdzieś?
OdpowiedzUsuńTak na Facebooku.
UsuńAch, no tak, tak się teraz ludzie komunikują... nie mam facebooka
Usuń🙂.
UsuńTo nigdy nie będzie mój prezydent...
OdpowiedzUsuńMoim też nie będzie.
Usuń