Las to mój azyl. To tam w tym magicznym miejscu odpoczywam, relaksuję się. Żartuję sobie, że wietrzę swój mózg. Właśnie to zrobiłam kilka dni temu. Na leśnym "stoliku" postawiłam moją ulubioną kawę w mojej ulubionej filiżance. Popijałam ją, idąc leśną dróżką. Napawałam się w pełni już wiosennym lasem. W konarach drzew trelowały ptaki. Na chwile przystawałam, aby wsłuchać w te dźwięki.
Cieszę się Tereniu, ze wróciłaś i że z oczami lepiej, to ważne!
OdpowiedzUsuńKawa w takim otoczeniu smakuje dwa razy lepiej:-)
Asiu dziękuję Ci. Jesteś kochana. Byłam naprawdę zmartwiona i jak to ja niestabilna emocjonalnie od razu skasowałam blog, a przecież mogłam poczekać.......
UsuńGdzie brak komentarzy zawsze można liczyć na Jotke
OdpowiedzUsuńNo i fajnie. 🙂.
Usuń